- autor: grzech29, kiero, 2010-02-10 17:06
-

Mławianie rozegrali dziś trzeci mecz kontrolny. Niestety jego wynik nie jest już tak korzystny jak w poprzednich próbach. MKS poległ 1:2 ze Startem Nidzica, a gola dla naszego zespołu zdobył Jakub Wróblewski. Relacja poniżej.
Do Nidzicy pojechaliśmy bez kontuzjowanych Michalaka i Sieji. Sprawy służbowe zatrzymały Piotra Falenckiego. W związku z absencją tego ostatniego, od pierwszej minuty zagrał Jakub Wróblewski. Na samym początku należy wspomnieć o murawie na jakiej przyszło nam zagrać. Było to "lodowisko". Całą płyta pokryta była śniegiem. Trudno było o składną i kombinacyjną akcję. Wymienić 5 podań było bardzo ciężko. Jednak warunki były takie same dla obydwóch drużyn. Początek spotkania to zdecydowanie nasza przewaga. Jednak niestety nic z niej nie wychodziło. Akcje dobrze wyglądały do 30m, jednak zawsze brakowało tego ostatniego podania. W 25 min zdobywamy bramkę. Świetne wyprowadzona kontra przez Króla, który idealnie dogrywa piłkę (podcinka) na wolne pole do Wróblewskiego, a ten z powietrza strzela i zdobywa gola. Po strzeleniu bramki mieliśmy jeszcze kilka sytuacji do podwyższenia wyniku, ale dogodne sytuacje zmarnowali Walczak i Wróblewski. Start Nidzica poważnie zagroził naszej bramce tylko raz. Pod koniec pierwszej połowy Weselak bardzo dobrze broni w sytuacji sam na sam.
W drugiej połowie nastąpiło kilka zmian. Widać było to na boisku. Pierwsza połowa należała do nas, natomiast druga bezspornie do ekipy gospodarzy. Już na samym początku drugiej połowy mogliśmy stracić gola, ale kapitalną interwencją popisał się Jabłonowski. Jednak kilka minut później tracimy bramkę. Dośrodkowanie z prawej strony, piłkę przeciąć mógł Rogowski Piotrek, jednak tego nie uczynił i piłka spada na głowę pomocnika Startu i ten zdobywa bramkę. Bez szans w tej sytuacji był Jabłonowski. Po stracie bramki gospodarze dostali wiatr w żagle i zaczęli atakować większą liczbą graczy. To przyniosło skutek w postaci zdobycia drugiego gola. Przegranie na lewą stronę, tam z piłką mija się drugi z braci Rogowskich, dopada do niej pomocnik Startu i zdobywa bramkę mocnym strzałem. Po stracie bramki mecz stał się bardziej wyrównany. Żadna z drużyn już nie zagroziła poważnie bramce drugiej.
Podsumowując spotkanie było widać w naszej drużynie to, że dzień przed meczem trener Taranowski zaaplikował trening interwałowy. Kolejne spotkanie rozegramy mecz w Skierniewicach, gdzie zmierzymy się z Mszczonowianką Mszczonów.