Brak kibiców na meczu z Jutrzenką Cegłów nie podziałał demobilizująco na naszych graczy. Co więcej, zagrali najlepszy mecz w tej rundzie. Nasi zawodnicy zachowali się jak wytrawny bokser, który mając dogodną okazję do zadania ciosu zrobił to.
Od samego początku było widać, że nasi zawodnicy są wyjątkowo zmotywowani na to spotkanie. Chcieli w tym spotkaniu przerwać złą passę jaką było nie wygranie trzech kolejnych spotkań z rzędu.
Początek spotkania to wzajemne badanie się. Pierwsi groźniej zaatakowali goście. Po naszym błędzie mieli okazję do zdobycia gola. Strata w środku pola i na 18 m przed naszą bramkę Drzewiecki fauluje. Strzał z wolnego broni Michalak. Była to pierwsza i ostatnia groźna sytuacja naszego rywala w tym spotkaniu. Była to 15 min. Kolejne minuty to już zdecydowana przewaga MKS Mława. Raz za razem sunęły ataki raz prawą stroną, raz lewą. Groźnie dośrodkowywali Osiecki i Gawęda. W 35 min piłkę na 20m otrzymuje Walczak, mija obrońcę, a ten fauluje go na 17 m. Do piłki podchodzi Sławek Sieja. Tutaj należą się brawa dla Sławka, który zobaczył, że bramkarz Jutrzenki źle się ustawił i strzelił po długi rogu. Piłka wpadła w samo okienko. Po tej bramce nasi zawodnicy jeszcze mocniej przycisnęli gości czego efektem były kolejne sytuacje. Świetna prostopadła piłka do Falenckie, a ten marnuje sytuacje sam na sam. Kilka chwil później już prowadziliśmy różnicą dwóch goli. Świetne zagranie od Perki do Walczaka, a ten strzałem obok bramkarza zdobywa bramkę. Była to 43 min. Do końca pierwszej połowy wynik się nie zmienił.
Po przerwie zobaczyliśmy ponownie zespół, który walczył na każdym metrze boiska, do końca, agresywnie i nieustępliwie. Byliśmy dużo częściej przy piłce. Tak na oko to 70% do 30% dla naszego zespołu. Efektem tego była bramka Brzozowskiego. Faulowany po lewej stronie jest Osiecki, do piłki podchodzi Brzozowski. Dośrodkowuje w pole karne, ale piłka zostaje wybita. Do niej dopada Drzewiecki, zagrywa do Gawędy, a ten z pierwszej piłki zagrywa wzdłuż bramki, a tam świetnie na wślizgu wchodzi Brzozowski, który pozostał po tym wolnym i zdobywa trzeciego gola dla MKS Mława, a swoją pierwszą bramkę w tym sezonie. Po tym golu z gościu już kompletnie uszło powietrze. Goście popełniali bardzo proste błędy. My natomiast je wykorzystywaliśmy skrupulatnie. W 70 min podanie do Falenckiego, ten mija bramkarza, ale jest już przy linii końcowej i dogrywa do świetnie ustawionego Walczaka, a ten z 3m pakuje piłkę do pustej bramki. Następnie groźnie uderza Sieja, ale szczęśliwie broni bramkarz Jutrzenki. Jednak w następnej sytuacji szczęście go opuściło. Za lekkie zagranie od własnego obrońcy, do piłki dopada Walczak, który mija bramkarza, ale piłka odskoczyła do linii końcowej, tam "Kaka" jeszcze zabawił się z bramkarzem i zdobył bramkę na 5:0. Goście już czekali na końcowy gwizdek. Jednak do końca pozostawało 10 min. MKS Mława nie ustępował w atakach. Co więcej zdobywa kolejnego gola. Sieja, który rozwiązał worek z bramkami zdobył ostatniego gola w tym spotkaniu. Sławek ponownie z rzutu wolnego zdobywa gola. Takiego Sławka pamiętamy wszyscy sprzed 2 sezonów, kiedy praktycznie każdy strzał jego z rzutu wolnego z odległości 16-20 m to bramka. Mogliśmy zdobyć 7 gola, ale sytuacji sam na sam nie wykorzystał wprowadzony za Falenckiego Głowacki, a piłka po atomowym strzale Gołębiewskiego trafiła w poprzeczkę. Żadna z drużyn nie zdobyła już więcej bramki i sędzia zakończył mecz wynikiem 6:0 dla MKS Mława.
W poprzednim spotkaniu zabrakło nam zespołowości i agresji oraz konsekwencji. W tym spotkaniu było to wszystko. I efekty od razu są. Udowodniliśmy, że wiemy jak się strzela gole. Cieszy to, że nie tylko napastnicy zdobywają bramki.
Kolejne spotkanie rozegramy w Gąbinie.